Różowa rozkosz – recenzja Magic Motion Flamingo.

„Kontroluj albo bądź kontrolowana z każdego dystansu”.

 

Takimi słowami zachęca nas producent do zakupu, tego gadżetu w kolorze intensywnego różu.  Pierwsze co rzuca nam się w oczy, po rozpakowaniu opakowania to właśnie kolor- sprawia, że raczej nie zgubisz tej zabawki w czeluściach własnej sypialni. A dlaczego akurat Flamingo?

Cóż, szukałam gadżetu, którym mogłabym operować z poziomu własnego telefonu. To dla mnie wygodna opcja. Zresztą, nie tylko dla mnie. Mogę oddać „zarządzanie” partnerowi i zdać się na jego fantazję. Flamingo ma niewielki, kompaktowy rozmiar, dzięki czemu mogę go wrzucić do własnej kosmetyczki i nie wyciągnąć przypadkiem, podczas poszukiwań telefonu czy portfela.  Sama zabawka jest wręcz stworzona dla par, które uwielbiają się zabawiać, ze sobą w miejscu publicznym. Ma cichy (ale mocny!!) silniczek, dzięki czemu dyskretnie zapewni Ci intymne przeżycia podczas spaceru lub wypadu do kina. Mój partner miał niesłychaną frajdę, operując jego możliwościami ( mamy do wyboru 9 poziomów wibracji), ale dzięki aplikacji Magic Motion, mamy niemal nieograniczony wachlarz ustawień. Możesz nawet stworzyć swój własny, indywidualny rytm! Aplikacja oferuje też wideoczat, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, abyś wraz z partnerem zapewniała sobie i jemu doznania, na bardzo długi dystans. Dokładnie jak obiecuje różowe pudełeczko.

Flamingo wykonany jest z mięciutkiego silikonu klasy medycznej i czyści się absolutnie ekspresowo. Dodatkowo w zestawie mamy do dyspozycji woreczek przeciwkurzowy, bo jednak ten rodzaj materiału lubi łapać różne „kłaczki”.

Gadżet ma też jedną bardzo ciekawą funkcję, choć bardziej sprawdziła się u mnie jako ciekawostka niż faktyczny rarytas, mianowicie Flamingo…może wibrować w rytm Twojej ulubionej muzyki. Wypróbowałam parę razy, ale bardziej dla funu niż orgazmu, bo jednak kiedy już sięgam po zabawki erotyczne, chcę się skupić na każdym centymetrze swojego ciała i dać sobie relaks- może też kwestia tego, że lubię dość dynamiczną muzykę, a ta w roli bodźca erotycznego, raczej się nie sprawdza.

Cena jest przyzwoita- ten magiczny ptaszek, kosztuje w granicach 400-500 zł. Nie jest źle. Chociaż w tej cenie kupimy już porządny wibrator, ale jednak kobiety, które wolą masaż łechtaczki od penetracji powinny być zadowolone. Ponadto, gadżet jest oczywiście w 100 procentach wodoodporny, więc swobodnie możesz użyć go pod prysznicem.

 

Podsumowując:

Fajny gadżet w rozsądnej cenie. Minusów żadnych nie zauważyłam, raczej jedną zbędną w postaci kompatybilności ze słuchaną aktualnie muzyką- wolałabym to zastąpić np. jakimś dodatkowym ruchem lub wibracją/ pulsacją. Nie mniej jednak jestem zadowolona i fajnie sprawdza się zarówno solo jak i z partnerem, nawet na długich dystansach. Mam poczucie, że kupiłam fajny, porządny sprzęt i z pewnością mogę go polecić.