Luksus i przyjemność w jednym- recenzja wibrujących kulek gejszy Lyla 2 od marki Lelo

Od kulek gejszy do pełnej ekstazy

 

Postanowiłam kupić nowy sprzęt do swojej kolekcji, ale tym razem podyktowany raczej koniecznością. Moja fizjoterapeutka poleciła mi kupno kulek gejszy. Wybrałam się do salonu erotycznego, po najlepszą rekomendację i już miałam kupić kulki pewnej renomowanej firmy, gdy specjalistka spytała czy widziałam nowość od marki Lelo- wibrujące kuleczki gejszy, sterowane pilotem.

Poprosiłam o szczegóły i chwilę później wracałam do domu z modelem Lyla 2, od renomowanej marki Lelo.
Jak dowiedziałam się, marka Lelo to luksus na rynku gadżetów erotycznych. Faktycznie, cena dość luksusowa, ale dałam się namówić, bo chciałam połączyć przyjemne z pożytecznym. Ćwiczenia dla siebie, ale też odrobina pikanterii w łóżku także dla partnera.

Gadżet jest wykonany z bezpiecznego silikonu i jest niezwykle miękki. Pilot pozwala na zdalne sterowanie, nawet z pomieszczenia obok. My, ponieważ jesteśmy odrobinę…szaleni, kwestią czasu było, aż przetestujemy go w plenerze.
Doskonale się sprawdził w tej roli. Wybraliśmy się do kina i Lyla była tak dyskretna, że nikt nie mógłby zgadnąć, że aktualnie zamiast oglądać film, zabawiamy się ze sobą.
Kuleczki mają aż 8 różnych trybów i testowanie każdych było dla nas ogromną frajdą. Fajnie sprawdziły się podczas seksu analnego- mają naprawdę sporo mocy i mój partner także czerpał przyjemność, kiedy umieściliśmy je w pochwie podczas stosunku.  Ciekawe i jakże przyjemne doświadczenie. Kto by pomyślał- a to wszystko przez sprzęt, który w domyśle, miał służyć głównie mnie.

Lyla jest też wodoodporna o czym przekonaliśmy się na wakacjach, kąpiąc się w Morzu Śródziemnym. Spędziliśmy na wspólnych igraszkach niemal godzinę, w pełnej wodzie. Doskonale też sprawdza się do masażu sutków. Ogółem- poznaliśmy ich potencjał niemal od podszewki. Jako kuleczki do ćwiczeń mięśni Kegla, też działają znakomicie- musiała zakupić kulki, ponieważ po porodzie, borykałam się z trudnością w trzymaniu moczu. Po kilku tygodniach ćwiczeń (i testów!) widzę znaczną poprawę. Mój partner uwielbia te kulki i chętnie po nie sięga, chcąc włączyć je do wspólnych zabaw. Warto było wydać tych kilka stówek więcej- klasyczne kulki, zapewne po pozbyciu się przeze mnie przypadłości, kurzyły by się gdzieś w odmętach łazienkowej szuflady, a tu, mało, że zdały egzamin w kwestii zdrowotnej, to jeszcze dodały pikanterii do naszego związku. Win- win!

 

Podsumowując:

Gadżet warty swej ceny. Wprowadza wartość dodaną dla obojga partnerów, stanowiąc praktyczny gadżet przy ćwiczeniach mięśni Kegla, ale też dodając nieco świeżości w łóżkowych zabawach. Sprawdza się do aktywności solo, ale także z partnerem. Dzięki zdalnemu sterowaniu możesz oddać inicjatywę swojemu partnerowi i całkowicie zdać się na jego łaskę. Możesz pieścić nim pozostałe strefy erogenne. Doskonale sprawdzi się jako masażer pochwy w trakcie stosunku analnego. Kto by pomyślał, że taki niewielki gadżet skrywa aż tyle możliwości! Polecam go każdej kobiecie 🙂