Intensywny orgazm w futurystycznym wydaniu: recenzja masażera Womanizer OG
Nauka na ratunek kobiecych orgazmów
-Co to?- zapytał mój partner biorąc do ręki mój nowy gadżet erotyczny i przykładając do ucha- Designerski telefon komórkowy??
-To mój nowy stymulator – zaśmiałam się- ale skojarzenie całkiem trafne!
Faktycznie, bezdotykowy stymulator łechtaczki OG od Womanizer, wyglądał trochę jak futurystyczny telefon albo słuchawka prysznicowa. W tym eleganckim gadżeciku kryła się całkiem niezła moc!
Womanizer to marka- legenda. Ich opatentowane, delikatne fale ssące to prawdziwa rozkosz. OG jest sztosem wśród masażerów, bo stymuluje nie tylko łechtaczkę, ale dociera wręcz do punktu G, co zapewnia zupełnie nowy wymiar przyjemności. Dodatkowo, został wyposażony w mechanizm wibrujący, wiec dodatkowo masuje pochwę. Do dyspozycji mamy 12 poziomów intensywności fal ssących, od najbardziej łagodnych po intensywnych i 3 tryby wibracji.
Masażer, jak większość porządnych gadżetów erotycznych, zrobiony jest z silikonu medycznego, więc łatwo się go czyści i jest bezpieczny. Do zestawu dołączony jest woreczek przeciwkurzowy- to duży plus. Ponadto doczytałam, że ma dwie, ciekawe funkcje, mianowicie uruchamia się w momencie zbliżenia do ciała (Smart Silence) oraz automatycznie się wyłącza po odsunięciu (AfterGlow), by po ponownym zbliżeniu uruchomić się na najniższym trybie intensywności. Tu trochę szkoda, bo fajnie byłoby gdyby zapamiętywał ostatni tryb, ale powiedzmy, że jestem w stanie mu to wybaczyć.
Lubię bezdotykowe masażery, bo chcę angażować ręce w stymulację innych stref erogennych lub używać ich do pieszczenia partnera. Dodatkowo nie muszę się martwić, że przy dłuższej zabawie, będę sfrustrowana mdlejącymi nadgarstkami i dążyła do szybszego finiszu. Minusem dla mnie jest trochę jego wielkość- 20 cm? Spory dość. Mam bezdotykowy masażer Lelo, który jest o wiele bardziej kompaktowy i też znakomicie spełnia swoje zadanie- ale może tutaj tak musi być jeśli ma dokładnie masować łechtaczkę, punkt G i pochwę? W każdym razie do kosmetyczki go nie wrzucisz, raczej do bagażu podręcznego. Jeśli jesteś w stanie przymknąć na to oko, to będziesz z niego zadowolona. Orgazm był intensywny i głęboki i tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń- 100/10. Warto wydać tych kilkaset złotych, bo kupisz sprzęt, który posłuży Ci przez lata.
Podsumowując:
Mimo niepozornego designu, to naprawdę mocna zabawka. Masuje jednocześnie punkt G, łechtaczkę i pochwę, przez co odczujesz orgazm wielowymiarowo. Dla mnie minusem była wielkość (20 cm), jak na bezdotykowy masażer jest dość duży, wolę coś dyskretniejszego. Nie mniej jednak wart jest każdej złotówki. Opatentowana fala ssąca z pewnością przeniesie Cię w najgłębsze zakamarki własnej intymności.