Ten kultowy masażer łechtaczki jest jednym z najbardziej rozpoznawanych gadżetów w erotycznej branży. Pomimo iż jego premiera miała miejsce jakiś czas temu, zainteresowanie nim wciąż nie słabnie. Jego sława niesie się z ust do ust, a ten marketing szeptany pomiędzy koleżankami sprawia, że nie jego popularność nie blaknie, a wręcz przeciwnie – kobiety wciąż są go ciekawe i chcą go wypróbować. Czego mogą się spodziewać? Przeczytajcie, jeśli czujecie się zaintrygowane.
Czy wiedzieliście, że 12.12 jest Międzynarodowym Dniem Testowania Mikrofonu? Za tym faktem kryje się oczywiście ciekawostka. Jeśli jesteście już zaintrygowani – czytajcie dalej. A po przeczytaniu nie zapomnijcie zaplanować jak najlepiej uczcić ten dzień. Nasz pomysł to… próba mikrofonu.
Dziś mam dla Was recenzję produktu, który, choć przez wiele osób niedoceniany, moim zdaniem zawsze warto mieć pod ręką – olejeku do masażu. Z okazji zbliżających się wielkimi krokami Świąt Bożego Narodzenia, które nie tylko napełnia nasze serca pozytywnym nastrojem, ale również nasze domy przeróżnymi, świątecznymi zapachami jak świeże pierniczki, imbir, pomarańcza, biszkopt – wybrałam właśnie takie zapachy, które mogą być wspaniałym uzupełnieniem gwiazdkowego prezentu. Przetestowałam je osobiście na własnej skórze i mam kilka refleksji, którymi chciałabym się podzielić. Mam nadzieję, że z ochotą przeczytacie moją opinię.
Wybór najlepszego wibratora to ogromne wyzwanie – każdy z nich wygląda inaczej, a producenci prześcigają się w wymyślaniu niuansików, które mają na celu zagwarantować orgazm stulecia. Czy to jednak działa? Czy te, kuriozalne niekiedy, kształty faktycznie mają wpływ na to, co odczuwamy? Czy sposób wykończenia takiego gadżetu ma naprawdę takie wielkie znaczenie dla naszych doznań? Czy wszystkie one są po prostu takie same i tą samą drogą próbują jak mogą doprowadzić nas do krzyku (lub chociaż rozmarzonego westchnienia)?
